Dalsza część eksperymentów z akrylami...
Potwierdzam swoje zdanie o farbach akrylowych. Schną zbyt szybko. O jakieś 30 min. za szybko. Strasznie brakuje mi możliwości pracy z farbą na płótnie, tworzenia płynnych przejść, modelowania konturów... No, ale dzięki temu obraz jest gotowy w tydzień... Jeszcze tylko werniks i finito... można wieszać w salonie. :)
Potwierdzam swoje zdanie o farbach akrylowych. Schną zbyt szybko. O jakieś 30 min. za szybko. Strasznie brakuje mi możliwości pracy z farbą na płótnie, tworzenia płynnych przejść, modelowania konturów... No, ale dzięki temu obraz jest gotowy w tydzień... Jeszcze tylko werniks i finito... można wieszać w salonie. :)
Dużą zaletą farb akrylowych jest ich "idioto-odporność"... Nie trzeba się przejmować żadnymi zasadami "tłuste na chude"... itp. Dzięki żywicy akrylowej - dobrze trzymają się każdej powierzchni. W przyszłości chyba będę malował abstrakcje farbami olejnymi, ale na razie sprawdzam, co można zrobić akrylami. :)
Jedno mogę powiedzieć - nie warto oszczędzać na farbach. Tanie farby akrylowe to już totalna porażka, jak dla mnie... Kolory blade i mało kryjące. Obecnie testuję farby wszelkich możliwych firm: Talens, Maimeri, Vallejo, Ferrario, Renesans...
Jak na razie - nie wyobrażam sobie obrazu bez Deep Red Ferrario i Brilliant Red Maimeri Polycolor... :] Piękne, soczyste kolorki.
Świetna abstrakcja i do tego malowane akrylami.
OdpowiedzUsuńAkryle nie są złe tylko trzeba nauczyć się nimi malować, z tego co już mogę powiedzieć to to że pomyłki kosztują, dla wprawnej ręki to szybki obraz do wysyłki. Ja używam Koh-I-Noor "Acrylic" , ciekaw jestem opinii bo jak dla mnie to jedyne jakie używałem i chyba nie są takie złe.
Dzięki. Ostatnio dużo maluję abstrakcji. Większość na stojąco, dlatego co wieczór słaniam się na nogach... :> Teraz też ledwo żyję...
OdpowiedzUsuńDokładnie, obraz suchy w kilka minut to zaleta nie do pogardzenia. Ale jakby akryle schły tak 30 minut. Żeby można popracować z farbą na płótnie... To byłoby super. Opóźniacz akrylowy daje może kilka minut więcej czasu.
Koh-i-nory to były pierwsze akryle jakie kupiłem w życiu. I są to dobre farby. Szału nie ma, ale kolory, krycie - wystarczające na początek. Ciekawe jest to, że mimo zamknięcia - wyschły po latach. Dziwne...
Znam taką panią malarkę która prowadzi galerię i sprzedaje prostokątne palety z pozasychanymi farbami olejnymi, oprawione w porządne ramki, cena ok 250 zł.
OdpowiedzUsuńEfekt jest ciekawy, bardziej przypomina płaskorzeźbę lub powierzchnię ksieżyca, ma działanie chyba hipnotyczne.
Właśnie zamówiłem żel usg , jutro ma przyjść, sprawdzę i wyciągnę wnioski.
To że żel daje odrobinę więcej czasu to już coś, w przeciwieństwie do olejnych
które marzą mi się i mieszają. Być może to z braku nieznajomości techniki malowania, co do szczegółów dla mnie nie wykonalne.
Farby akrylowe rozcieńczam ile chcę i tak wyschną , w olejnych trzeba na raty malować, przynajmniej wiem z mojego bardzo krótkiego doświadczenia :)
Jest jeszcze jeden plus dla farb akrylowych, łatwiej je domyć, natomiast olejnymi wypaprałem się jak dzieciak czekoladką :D razem z otoczeniem.
Ale jak by prawdziwi malarze tak malowali to by aparaty sobie po kupili.
To jest ciągła i niekończąca się nauka. Także... take it easy. :) Nie wyobrażam sobie malować portretu akrylami. Albo martwej natury... Za dużo przyczajeń z farb olejnych... Ale to jest moje zdanie. Są ludzie, którzy świetnie sobie radzą z realizmem, używając akryli...
OdpowiedzUsuń